Nadprzyrodzone

Duch kobiety z kamienicy

Kiedy wybierzemy się na spacer obrzeżami Kluczborka a dokładnie w okolice starej poczty i ulicy Sybiraków dostrzeżemy starą kamienicę która swoje najlepsze lata ma już dawno za sobą .

W 2006 roku na trzecim piętrze czterokondygnacyjnego budynku po tym jak mieszkańcy złożyli skargę na okropny smród wydobywający się ze wnętrza jednego z mieszkań , znaleziono zwłoki starszej kobiety znajdujące się w stanie zaawansowanego rozkładu , kobieta ta rzadko schodziła na dół z racji podeszłego wieku , nikt też jej nie odwiedzał , więc jej śmierć pozostała nie zauważona . Jako przyczynę śmierci podano upadek podczas wieszania firan . Kobieta uderzyła głową i zmarła w skutku wewnętrznego krwotoku oraz złamań .






Po tym jak zwłoki zostały usunięte , mieszkanie zamknięto i w tym stanie stoi ono do dziś . Mieszkańcy boją się chodzić na wspomniane piętro , podobno z mieszkania słychać odgłosy telewizora , idąc w nocy można zobaczyć światło palące się w mieszkaniu a za dnia niektórzy z lokatorów widzieli ową kobietę kryjącą się za firanką w oknie pod którym została znaleziona , na suficie pod pokojem w którym zmarła pojawiają się plamy krwi bądź czegoś co ją przypomina , malowanie i czyszczenie pomaga , jednakże tylko chwilowo . Historią i zjawiskami dziejącymi się w owej kamienicy zainteresował się miejscowy ksiądz który egzorcyzmował mieszkanie , chcąc uzmysłowić mieszkance że zmarła . To co wydarzyło się podczas egzorcyzmu jest niestety niewiadome , jednak duch kobiety nadal pozostał w miejscu gdzie prowadził swe ziemskie życie . Osoby zamieszkujące mieszkanie obok , sprzedały je i opuściły miasto . Jeśli wierzyć doniesieniom kobieta była również widywana na korytarzu wiodącym do klatki schodowej , która jest nie oświetlona . Objawia się ona na chwilę pod postacią mglistej smugi mającej kształt człowieka po czym zwyczajnie znika . Mieszkańców dręczą koszmary w których pojawia się jej twarz i omany związane z jej obecnością , być może jest to tylko ich siła sugestii bądź histeria jakiej się poddają .






Wzgórze czarownic Byczyna - Nasale

W odległości sześciu kilometrów od Byczyny przy starej szosie zwanej "kasztanową" stoi krzyż . Na ogół wygląda jak wiele krzyży stawianych przy drogach , ma on jednak swoją mroczną historię . Jak podają starsi mieszkańcy Nasal , wsi znajdującej się nieopodal wspomnianego miejsca .
W XV wieku , kiedy procesy o czary sięgnęły swojego apogeum na owym wzgórzu została spalona czarownica , tak naprawdę jej tożsamość została poddana zapomnieniu . Niektórzy twierdzą że była nią dziewczyna mieszkająca samotnie z matką przy dzisiejszej ulicy floriańskiej . Jak mówią podania była zwykłą służką o zniewalającej i słynącej w okolicy urodzie , nie do końca są znane przyczyny jej spalenia . Jak mówi moja rozmówczyni babcia opowiadała jej iż dziewczyna została posądzona o rzucanie uroków miłosnych pod adresem męża kobiety u której pracowała , jak można się domyślić był to tylko dobry sposób na pozbycie się rywalki . Owa kobieta była już w średnim wieku więc prawdopodobnie zazdrościła młodszej od siebie dziewoi , urody jaką była obdarzona . Po procesie w którym jednoznacznie została uznana za winną , została przetransportowana w klatce na wspomniane wzgórze , gdzie w towarzystwie widowni została poddana szykanie i ostatecznie spalona . Podobno jej ostatnim słowem było "Powrócę" . Ludzie bojąc się iż obietnica zostanie spełniona w miejscu gdzie popełniono zbrodnię postawili krzyż , który ma zapobiec rozprzestrzenianiu się mocy diabła . Jak głosi legenda z chwilą gdy krzyż upadnie , diabelskie moce wrócą nad okolicę .

Przejeżdżając ostatnio koło wspomnianego miejsca po godzinie 21 postanowiłem zatrzymać się i przez chwilę rozejrzeć po okolicy . Miejsce znajduje się w sąsiedztwie lasów , co tworzy dość złowrogą i ponurą atmosferę , szczególnie jesienią . Niestety tym razem nie dane było mi doświadczyć zjawisk paranormalnych .
Jednak jak mówi grupa młodzieży która odbywała wycieczki do miejsca "jako próbę odwagi" podczas gdy raz wybrali się do tego miejsca , usłyszeli kroki które coraz wyraźniej zmierzały w ich kierunku . Osoby wracające z miasta pieszo bądź rowerami , kasztanową szosą mówią o silnych podmuchach wiatru od strony krzyża , jęku wydobywającym się spod ziemi , szmerach drzew które oddają wrażenie ludzkiej mowy














Niedoszła panna młoda

Podczas gdy polska znajdowała się pod zaborami nasilały się nastroje anty żydowskie ze strony Rosyjskiej , czasem przybierały one formę wyjątkowo okrutną . Kiedy młoda żydówka brała ślub z katolikiem bądź wyznawcą religii prawosławnej często była mordowana zanim dotarła do kościoła . Tak było również w historii którą usłyszałem będąc niedawno w okolicach Czastar .

Wszystko zaczęło się od hucznego "kabbalat panim" (Przyjęcia poprzedzającego zawarcie małżeństwa ) . Jak mówi opowieść droga do synagogi do której miała dotrzeć panna młoda biegła wówczas przez las , ubrana w białą suknię , szczęśliwa z powodu tego szczególnego dnia jechała wraz z dwoma osobami karetą do kościoła , niestety nigdy tam nie dotarła .. przebieg wydarzeń nie jest do końca znany , jednak skutki tego co wydarzyło się w lesie były wyjątkowo makabryczne . Ludzie którzy poszukiwali zaginionej znaleźli ją na ścieżce , z wyciętymi genitaliami w roztarganej i ubroczonej krwią suknią, jej twarz była trudna w identyfikacji gdyż skóra z niej została zdarta do kości , a te z kolei pogruchotane ciężkim przedmiotem (prawdopodobnie kamieniem) jedyne co było charakterystyczne i co umożliwiło rozpoznanie zwłok to długie kasztanowe kręcone włosy oraz wspomniana suknia .
Wedle tradycji żydowskiej została pogrzebana w sukni ślubnej nieopodal miejsca w którym ją znaleziono , zwłoki osób które jej towarzyszyły nigdy nie zostały odnalezione a osoby które dokonały tej zbrodni do dziś pozostają anonimowe .
Jak głoszą legendy o świcie można zobaczyć przeprawiającą się karocę , która niknie na końcu ścieżki przy skraju lasu . Podobno we mgle która często okrywa las można dostrzec zarys postaci szukającej swojego ukochanego , który nigdy ponownie się nie ożenił.. Istnieje przekonanie że para która zobaczy karetę bądź co gorsza ową pannę młodą będzie miała pecha w małżeństwie , dlatego miejscowi nowożeńcy raczej omijają felerny las .
 Ścieżka gdzie widywano karotę
 Przypuszczalne miejsce znalezienia zwłok oraz pochówku




Stara cerkiew (chróścin)

Na granicy województw ; łódzkiego i opolskiego , przy krawędzi lasu w odległości jednego kilometra od Chróściskiego pałacu znajduje się niszczejąca cerkiew pod wezwaniem Św. Jerzego zwycięzcy . Przez wiele lat była niszczona przez okoliczną młodzież szukającą za dnia rozrywek . W nocy natomiast mało kto zapuszczał się w jej okolice , mianowicie dlatego że wiążą się z nią dość przykre historie , które trzymają ludzi na dystans . Od początku lat pięćdziesiątych w jej wnętrzu trzymano zwłoki zmarłych którzy dokonywali żywotu w przekształconym na dom starości niedalekim pałacu . Śmiertelność w ośrodku była niezwykle wysoka , a ludzie zarzucali jej personelowi celowe uśmiercanie osób pozbawionych rodziny oraz tych niedołężnych . Pod posadzką cerkwi znajdowały się również zwłoki właścicieli pałacu , które zostały ekshumowane na początku lat dziewięćdziesiątych po tym jak płyty krypty zostały rozbite przez wioskowych poszukiwaczy skarbów .
Za cerkwią znajdował się mały cmentarzyk na którym pochowana została służba oraz wierni . Pierwszą osobą pochowaną na cmentarzu był syn posiadaczy zamku który prawdopodobnie utopił się podczas zabawy na okolicznych bagnach .
To właśnie z nim wiążę się historia nawiedzenia tego miejsca . Wszystko zaczęło się po ekshumacji zwłok jego rodziców , bądź też wcześniej co mogło zostać nie zauważone . Jeśli wierzyć podaniom gdy wybierzemy się wczesnym wieczorem w okolice wspomnianego budynku a raczej małego cmentarzyka ulokowanego zaraz za nim , mamy szanse spotkać chłopca w stroju z epoki , podobno stoi on nieruchomo i patrzy w stronę okien cerkwi , pewien amator fotografii który miał okazję zobaczyć ów chłopca powiedział później że bawił się on w okolicach drzew i nie wzbudzał żadnych podejrzeń następnie podszedł do niego i wypytywał o swoich rodziców , gdyż nie był w stanie ich odnaleźć . Mężczyzna nie był w stanie mu pomóc bo odebrał słowa chłopca jako żart , wtedy popatrzył on smutno i rozpłynął się w powietrzu . Większość ludzi nie miała okazji zamienić z chłopcem słowa , był on widywany jedynie przez parę sekund po czym zwyczajnie znikał .









Polska twierdza duchów

 

 Zamek Czocha, obronna budowla położona w miejscowości Sucha w województwie dolnośląskim, to jedna z najpiękniejszych twierdz w naszym kraju. Eklektyczny gmach łączy w sobie pozostałości po stylu gotyckim i barokowym, zachwycając prawdziwie bajkowym wyglądem. Piękno architektury potęguje niezwykłe położenie – na gnejsowych skałach nad Jeziorem Leśniańskim. Zamczysko przyciąga jednak nie tylko ze względu na wspaniałą architekturę, ale także z powodu wielu tajemnic, historii o zaginionych skarbach oraz legend o duchach. Poznajmy bliżej kilka sekretów, które kryją się zakamarkach tej wspaniałej twierdzy!

 

Historia zamku sięga XIII wieku, gdy powstała tu pierwsza warownia graniczna. Na przestrzeni wieków często zmieniał właścicieli, którzy poszerzali kompleks o kolejne fragmenty. Na początku XX wieku stał się własnością Ernsta Gütschowa, który polecił przebudować twierdzę na podstawie rycin z 1703 roku. Nadało to zamczysku dzisiejszy, bajkowy charakter.






 Ernst Gütschow zadbał nie tylko o wygląd zewnętrzny, ale także o wyposażenie zamku. Zgromadził w jego wnętrzach ogromną kolekcję sztuki i zbiorów bibliotecznych. Część z nich pochodziła ze skarbu cesarskiego, ponieważ bogacz utrzymywał stałe kontakty z dworem. Niestety większość najcenniejszych przedmiotów zniknęła w 1945 roku wraz z właścicielem. Do dziś nie wyjaśniono, czy Gütschow wywiózł je z Suchej, czy może ukrył gdzieś na terenie kompleksu. Rozpala to wyobraźnię badaczy i poszukiwaczy skarbów.



Choć zamek nie został zniszczony w czasie II wojny światowej i nie podzielił smutnego losu wielu innych polskich twierdz, nie miał szczęścia w czasach powojennych. Po 1945 roku Czocha był wielokrotnie okradany – po kolei znikały meble i piękne wyposażenie, obrazy i ikony. Mimo to zamczysko może w sobie kryć jeszcze wiele zaskakujących skarbów, czego dowodem jest stałe zainteresowanie historyków. W 2007 roku zorganizowano nawet konferencję popularnonaukową: "Zamek Czocha - twierdza tajemnic".
 Jakby tego było mało z twierdzą wiąże się wiele przerażających legend. Jedna z nich ma związek ze znajdującą się na dziedzińcu Studnią Niewiernych Żon. Podanie mówi o małżonce jednego z właścicieli – Ulrice. Podczas nieobecności męża dopuściła się zdrady, której owocem było dziecko. Wściekły małżonek zamurował maleństwo w kominku, a żonę wtrącił do studni. Podobno oba duchy od czasu do czasu można usłyszeć w Suchej.
 Równie przerażająca historia wiąże się z jedną z sypialni, w której znajduje się wspaniałe łoże z baldachimem. Każdy, kto w pierwszej chwili ma ochotę na nim spędzić noc, po usłyszeniu legendy się z tego wycofuje. Podobno straszy tu duch młodej żony jednego z właścicieli, która skuszona majątkiem do małżeństwa, nie potrafiła podczas nocy poślubnej ukryć odrazy, jaką w niej wywoływał dużo starszy partner. Wściekły mąż z zemsty uruchomił mechanizm łoża i wtrącił kobietę do lochu, gdzie zakończyła życie. Łoże z zapadnią można obejrzeć podczas zwiedzania, co więcej, zamurowany loch naprawdę znajdował się pod sypialnią.




 Podobno w zamczysku straszy także Biała Dama, będąca duchem kobiety, która w ramach zemsty na własnym bracie ściągnęła na zamek husytów. Wydała im młodzieńca, jednak później twierdza została odbita, a dziewczynę stracono na dziedzińcu. Podobno pojawia się zawsze w rocznicę śmierci brata. Legendy nie mają końca, a magiczna atmosfera przyciągnęła tu także twórców filmowych. Budowla posłużyła za tło dla wielu produkcji, m.in. "Gdzie jest generał?", "Wiedźmin" czy "Tajemnica Twierdzy Szyfrów".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz