poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Przerażający finał miłosnej historii. Czy uda mu się ją uratować?

To dramatyczne ujęcie stało się jednym z najważniejszych zdjęć 2011 roku, docenionym przez internautów na całym świecie. To dość dziwne, bo przedstawia sytuację, o której nie słyszeliśmy w wiadomościach. Fotografia wzbudza duże zainteresowanie, ponieważ trudno odkryć, co tak naprawdę dzieje się z dziewczyną ubraną w suknię ślubną. Jej historia jest o wiele bardziej zaskakująca, niż może się wydawać. 



Do tej niezwykłej sytuacji doszło 17 maja 2011 roku w mieście Changchun, leżącym w północno-wschodnich Chinach. Młoda, 22-letnia kobieta postanowiła popełnić samobójstwo. Znajdowała się w fatalnym stanie emocjonalnym. Usiadła na parapecie i, szlochając, zapragnęła ze sobą skończyć.

Wkrótce pod budynkiem, z którego zamierzała skoczyć, zgromadził się tłum osób, które były zaniepokojone niecodziennym widokiem. Chinka była bowiem ubrana w długą do ziemi, białą suknię ślubną. Nic dziwnego, że wzbudziła duże zainteresowanie.

Li-Wan, bo tak nazywała się kobieta, zaledwie kilka godzin wcześniej dowiedziała się czegoś strasznego. Miłość jej życia, ukochany narzeczony, porzucił ją po 4 latach znajomości. I z pewnością udałoby się jej o tym zapomnieć, gdyby nie fakt, że zrobił to zaledwie kilka dni przed ślubem. Dla przypieczętowania swojej bezczelności mężczyzna zdążył nawet ożenić się z inną kobietą. Dumna Li-Wan nie mogła tego znieść i szybko podjęła decyzję, która mogła być nieodwracalna.

Niedoszła panna młoda usiadła na parapecie siódmego piętra budynku, w którym mieszkała. Co dziwne, jej własny pokój znajdował się na czwartym piętrze. Nie wiadomo, jak udało jej się dostać do wyżej położonego mieszkania.

Zanim przyjechała policja, minęła godzina i przed wieżowcem zgromadziło się sporo osób. Dziewczyna była w coraz gorszym stanie psychicznym. Życie uratował jej urzędnik, Guo Zhongfan, który znalazł się na właściwym miejscu, we właściwym czasie. Wraz z grupą mężczyzn, wśród których byli także policjanci, wszedł do mieszkania i dobiegł do kobiety. Dziewczyna właśnie skoczyła. Gdyby znalazł się tam sekundę później, mogłaby już nie żyć. Ale Guo zdołał ją złapać w locie.

Akcja ratunkowa trwała dobrą chwilę. Nie tak łatwo jest bowiem wyciągnąć kogoś, kto zawisł po drugiej stronie okna. Mężczyzna ze wszystkich sił starał się ocalić dziewczynę. Inni ludzie, którzy usiłowali mu pomóc, wybijali obok okna, aby dosięgnąć Li-Wan, ale było to bardzo trudne. Skuteczna natomiast okazała się pomoc mężczyzny z piętra niżej, który podpierał stopy kobiety. Wychylił się on na bardzo niebezpieczną odległość, ryzykując w ten sposób swoje życie.

Całą scenę oglądało blisko sto osób. Wśród nich znajdowali się bliscy krewni dziewczyny. Zostali oni poinformowani przez policję o zdarzeniu, ponieważ wcześniej Li-Wan zrzuciła z wieżowca torbę, w której znajdował się telefon komórkowy. Uratowanie córki przyjęli płaczem i owacjami.


Dzielny człowiek, który ocalił kobietę, nie uważał się za bohatera. Dziennikarzom powiedział krótko: "Zrobiłem to, co każdy zrobiłby w tej sytuacji". Niedoszła samobójczyni została zaś natychmiast po akcji ratunkowej przewieziona do szpitala. Musiała zmierzyć się z przyszłością i przede wszystkim zapomnieć o niedoszłym mężu. Jej wybawiciel tak scharakteryzował jej stan: "Była bardzo zasmucona końcem swojej miłości, ale teraz wie, że ma drugą szansę i powinna ją wykorzystać".

Droga do osiągnięcia równowagi musiała jednak być długa, także ze względu na normy kulturowe obowiązuje w Chinach. Fotografia doskonale obrazuje zmianę obyczajowości w tym kraju. Kobieta nie jest ubrana na czerwono, jak tradycyjnie w dniu ślubu ubierają się Chinki, ale na biało, zgodnie ze wzorami Zachodu. Nie można jednak zapominać, że małżeństwo w Chinach wciąż jest traktowane bardzo poważnie. Uważa się je za swoistą umowę finansową. Żeby ożenić się z kobietą, trzeba mieć odpowiednią sumę pieniędzy. Jeśli wybranka pochodzi z dobrego domu lub jest dobrze wykształcona, koszty rosną. Li-Wan była studentką, jeszcze przed obroną, ale na pewno zdecydowanie podwyższało to jej status. Nic dziwnego więc, że jej poczucie hańby musiało być dotkliwe.

A może Li-Wan po prostu kochała swojego przyszłego męża i nie mogła przeżyć, że porzucił ją dla innej? Z pewnością, skoro w rozpaczy usiłowała rzucić się z okna wieżowca ubrana w wymarzoną suknię. W Chinach co roku samobójstwo popełnia ponad 250 tysięcy osób. Jak widać, powody są bardzo różne. Tym razem - na szczęście - udało się uratować choć jedną duszę.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz